Wydarzenie odbyło się w przeddzień tłustego czwartku, toteż nie obeszło się bez pączków. Zarówno na stołach, jak i w dyktandzie. Chętnych do sprawdzenia swoich umiejętności językowych było wielu, niektórzy polszczyznę używają rzadko, inni regularnie.
„W dyktandzie organizowanym przez naszą bibliotekę biorę udział po raz któryś. Kłopot sprawiły mi niektóre przecinki, ale ogólnie nie było źle. Polskiego używam w szkole, gdzie pracuję”, powiedziała Jana Kohut.
Swoje prace pisemne sprawdzał każdy sam, o ewentualnym stresie więc nie było mowy. Wybrane pułapki językowe omówili Janina Dorda z Oddziału Literatury Polskiej Biblioteki Regionalnej w Karwinie i jej syn Filip, student polonistyki.
W przerywnikach zaś usłyszeć można było teksty autorstwa polskiego językoznawcy Michała Rusinka. Marcela Wierzgoń z karwińskiej biblioteki udowodniła, że książka „Pypcie na języku” wręcz przeładowana jest anegdotycznymi niuansami językowymi, na które można się natknąć na przykład w nawigacji samochodowej.