Balowali pod kwitnącą czereśnią

W lutym byli zmuszeni bal odwołać, tak więc postanowili przesunąć go w czasie i zorganizowali MajBal. Mowa o bukowieckich działaczach Macierzy Szkolnej i PZKO. Ich pomysł wypalił, w Domu PZKO bawiło się w sobotę około osiemdziesięciu gości, w tym spora grupa młodzieży.

Finał zespołowej akrobacji powietrznej był szczęśliwy. Foto: mc

Dla chcącego nic trudnego. Tak w skrócie opisać można grupę zapaleńców, którzy zorganizowali bal w nietradycyjnym terminie. Jedyną oznaką tego, że za oknem buja wiosna, były kwitnące gałązki owocowych drzew zawieszone nad parkietem oraz tradycyjnie udekorowany moj stojący w rogu sali.

„Po odwołaniu pierwotnego terminu imprezy prezes naszej Macierzy Szkolnej Bronisław Skupień zrobił sondaż obdzwaniając wszystkich rodziców. Zainteresowanie majowym terminem było spore, więc powolutku zaczęliśmy z organizacją”, przybliżył gospodarz balu Marek Haręžlak.

Na gości czekało wiele atrakcji, był taniec serduszkowy, tradycyjne kotyliony, kwiaty, bogata loteria no i dwa występy. Do tańca przygrywał DJ Janek Ondraszek.

Klub Młodych zachwycił swoim zapałem i dystansem do siebie. Bukowiecka odsłona finałowego tańca z filmu „Dirty dancing” rozbawiła wszystkich.

Z kolei z północnej niespodzianki w wykonaniu miejscowych rodziców i młodzieży tryskała moc i adrenalina. Akrobacja powietrzna w połączeniu z grą cieni była trafem w dziesiątkę, w dodatku ze szczęśliwym końcem. Spadochroniarza, któremu nie otworzyła się parasolka, ożywili jego koledzy po fachu kieliszkiem mocnego trunku.

„W maju jeszcze na balu nie grałem, więc z początku byłem trochę zdziwiony, ale pora roku nie odgrywa tu żadnej roli. Terminarz mam zupełnie pełny. Pandemia niektóre imprezy zatrzymała, ale ludzie chcą nadrobić wszystkie zaległości, chcą się po prostu bawić”, powiedział Jan Ondraszek. I rzeczywiście tak było. Parkiet pękał w szwach. Ostatni goście odchodzili o szóstej rano.

Další zprávy z regionu