Codzienne troski, które przynosi życie starszej parze małżeńskiej – starzikowi Józefu Turoniowi (Stanisław Wolny) i jego żonie Mańce (Bronisława Kwaczkowa) oraz ich sąsiadom Gustawowi (Roman Żabka) i jego żonie Zuzce (Anna Łackowa), a zwłaszcza ich odnalezienie się w świecie nowoczesnych technologii, wzbudzało raz za razem niepowstrzymane wybuchy śmiechu na sali.
„Kilka lat temu były prezes naszego Koła stwierdził, że skoro wybieram się na emeryturę i napisałem już kilka przedstawień dla dzieci, powinienem również napisać jakąś sztukę dla dorosłych. Do głowy przyszedł mi pomysł – spektakl o starzikach. Cztery lata temu była to sztuka pt. Starzik, starka i komputer, dwa lata temu spektakl pt. Starzik, starka i internet. O trylogii początkowo nie myślałem, jednak po jakimś czasie, kiedy muza podsunęła mi nowe pomysły, zmieniłem zdanie”, powiedział autor i reżyser przedstawienia Kazimierz Cieślar.
Zdradził, że źródłem inspiracji jest dla niego samo życie, odwiedziny starszych osób, oraz chwila relaksu przy piwku po skoszeniu ogrodu. „Kiedy tylko wpadnie mi coś do głowy, od razu biegnę do domu i zapisuję to na specjalnej kartce. Pod koniec ubiegłego roku znalazłem po ojcu książkę Józefa Ondrusza z 1953 roku pt. Przysłowia i powiedzenia ludowe ze Śląska Cieszyńskiego. Szereg z nich znalazł się w przedstawieniu”, kontynuował Kazimierz Cieślar.
Do trwającego półtorej godziny spektaklu Gródczanie sumienne przygotowywali się od drugiej połowy lutego – dwa razy w tygodniu. „Świetna rola, z życia wzięta, od razu przypadła mi do gustu. Czułem się w niej naprawdę bardzo dobrze. Tekstu było co prawda sporo, ale opanowałem go szybciej i łatwiej niż za poprzednim razem”, zaznaczył Stanisław Wolny.