Jeszcze kilka tygodni temu przy jednym biurku spotkać mogliśmy dyrektorkę wykonawczą Petrę Slováček Rypienovą reprezentującą czeską stronę, przy drugim Stefana Mańkę, dyrektora kreatywnego z polskiej części miasta. W momencie zamknięcia sytuacja zmieniła się. Pan Stefan na razie nie może przekraczać granicy, pomimo to praca jest kontynuowana.
„Nikt nie mógł przypuszczać, że granice wrócą i tak jak wielu ludzi mieszkających na terenach przygranicznych stanęło w obliczu trudnej sytuacji, tak samo jest z naszym stowarzyszeniem. Nasza działalność bowiem polega na ścisłej współpracy z polskimi partnerami w zakresie kultury i edukacji”, mówi Petra Slováček Rypienová.
Stowarzyszenie skupia swoją uwagę przede wszystkim na transgranicznej współpracy. Chodzi nie tylko o wspólne czesko-polskie projekty, ale też organizowanie wspólnych przeglądów, festiwali, wystaw itp. Ponadto pomaga innym podmiotom w mikroprojektach realizowanych w ramach Euroregionu Śląsk Cieszyński.
„Zamknięcie granic nie oznacza dla nas wprawdzie przerwania pracy, ale jest ona bardzo utrudniona. Przede wszystkim nie mamy kontaktów osobistych z naszymi partnerami i wszystko odbywa się telefonicznie czy mailowo. Nie mogą też pracować nasze czesko-polskie sztaby organizacyjne, co jest niezmiernie ważne szczególnie obecnie przed
Festiwalem Teatralnym Bez Granic. W październiku roku bieżącego czeka nas jego jubileuszowa, 30. edycja. Przygotowania trwają, bo wierzymy, że festiwal się odbędzie, że granice zostaną otwarte i będziemy się mogli spotykać w teatrach po obu stronach Olzy. Ta impreza jest dla nas priorytetową. Nie potrafię sobie wyobrazić festiwalu przy zamkniętej granicy. Musimy zaczekać, jak sytuacja się rozwinie”, wyznała pani Petra.
Więcej na ten temat można przeczytać w aktualnym wydaniu gazety.