Start Festiwalu był mocny. Zaczęło się od ekranizacji ekstremalnej wspinaczki w wykonaniu Jacka Matuszka i jego kolegi Łukasza Dudka, którzy jako pierwsi Polacy zdobyli tzw. Alpejską Trylogię. Chodzi o trzy legendarne drogi zaliczane do najtrudniejszych wielowyciągówek na świecie (długość najdłuższej wynosi jeden kilometr).
Film dokumentujący ich niesamowity wyczyn sportowy był punktem wyjścia dyskusji. Pytano m.in. o sposób kręcenia filmu, treningi i motywację.
„Kamerzysta Wojtek często wisiał na osobnej linie. My wspinaliśmy się linią drogi, z kolei on znajdował się dziesięć metrów obok, na osobnej linie. Podczas przygotowania drogi musieliśmy dla niego wnieść 200 metrów liny”, powiedział w trakcie spotkania Jacek Matuszek.
Kolejnym ciekawym gościem wieczoru był Robin Kaleta. Pochodzący z Trzycieża absolwent prawa uprawia freeride (ekstremalne zjazdy na nartach z dziewiczych stoków), wspinaczkę i base jump (ekstremalne skoki spadochronowe). O tym, jak Robin czuje się podczas zjeżdżania góry w puszystym śniegu, można było się przekonać w wywiadzie z serii „Film Extreme interviews – freerider”. Filmowa forma wywiadu powstała bezpośrednio w terenie górskim.
„Nie do wiary, co ten człowiek potrafi zrobić”. Takie lub bardziej ostre słowa można było usłyszeć w piątek w jabłonkowskim kinie.Zdaniem Robina Kalety freeride jest bezpieczny i można go uprawiać gdziekolwiek, trzeba tylko dotrzymywać pewne zasady.
Sportowiec opowiadał o swoich pierwszych zjazdach na nartach w Rzece, kontuzjach i obozach freeridowych, które organizuje.
Tematem przewodnim spotkania z Robinem była konfrontacja sportów ekstremalnych ze strachem. „Przyczyną strachu może być nieznajomość. W większości pomaga mi, kiedy zapoznam się z tym, czego się obawiam. Nawet we freeridzie muszę wiedzieć, jaka trasa mnie czeka”.