Tłumaczenia Krzywego Kościoła na język polski i opracowania dramatyzacji Pani podjęła się nie przez przypadek…
Czuję się Karwinioczką, chociaż nie jestem z górniczej rodziny. Urodziłam się w Karwinie w dzielnicy Raj. Z rodzicami mieszkaliśmy przez rok na osiedlu. Nie znałam już starej Karwiny, podobnie jak cała moja generacja. Jan Monczka, który sam się zgłosił, że bardzo chciałby w spektaklu zagrać, jakieś fragmenty pamięta.
Nie miałam krewnych ani znajomych wśród górników, Karwinę z tej strony znałam tylko z Godek Śląskich Józefa Ondrusza. Bardzo bliska była mi też Czarna Julka Gustawa Morcinka, która podobnie jak ja miała poplątane korzenie. W opowiadaniach o górnikach prawie zawsze dominowali panowie, o kobietach za wiele nie było.
Postanowiła więc Pani to zmienić?
Kiedy na początku 2020 roku przeczytałam pierwszą część trylogii Karin Lednickiej Krzywy Kościół, uświadomiłam sobie jak bardzo trudny był los tych kobiet. Po przeczytaniu książki pojechałam do Karwiny. Znałam kościół pw. Św. Piotra z Alkantary, zapytałam jednak mamę, czy kiedyś jeździła w te okolice.
Powiedziała że nie, że wtedy już nie było po co. Też nie pamiętała starej Karwiny. Myślałam o tym, co przeżywali nasi przodkowie. Nie dość, że katastrofa górnicza, po której pozostało mnóstwo wdów i sierot, to jeszcze zbliżały się pierwsza i druga wojna światowa. Dla tej generacji były to straszne czasy. Zwróciłam się do autorki z prośbą, by to pojawiło się na scenie. Myślałam o tym, jak mogłoby to wyglądać, niektóre postacie chodziły mi już po głowie. Wiedziałam, że głównymi bohaterkami powinny być Barbara, Julka oraz Ludwik.
Zanim Scena Polska wzięła Krzywy Kościół na warsztat, aktorzy zapoznali się z genium loci dawnej Karwiny.
Kiedy pojechaliśmy tam z aktorami, nie rozumieli tego. Grając i wczuwając się w to wszystko, rozumieją, jaki był ogrom tej tragedii. Dla niektórych było to ogromne zaskoczenie, że dawnego miasta już nie ma, sami wrócili na to miejsce. Przez cały czas składaliśmy mozaikę ze strzępków, korzystając ze starych albumów, zdjęć i pocztówek, które ktoś przynosił i które ja kolekcjonuję od lat, co było dla mnie bardzo emocjonalne i ważne. Ostatnio pojawiały się akcenty góralskie, dlatego ucieszyłam się, że teraz mógł zostać przedstawiony górniczy świat.