Czy wystawia pani po raz pierwszy w Czeskim Cieszynie?
To druga wystawa. Pierwsza była kilka lat temu w Teatrze Cieszyńskim, gdzie prezentowałam wielkoformatowe czarno-białe akty damskie i męskie.
Współpraca z partnerami czeskimi więc trwa już od jakiegoś czasu. Były obrazy, zdjęcia a ponadto?
Współpracowałam ze stowarzyszeniem „Šance pro Šanci – Szansa dla Szańca”, które stara się ożywiać atrakcję kulturalną i turystyczną, jaką jest fortyfikacja Wielki Szaniec w Mostach koło Jabłonkowa.
Wspólnie zrealizowaliśmy krótki film dokumentalny przybliżający życie wojskowe na podstawie zachowanych informacji historycznych z okresu wojny trzydziestoletniej. Powstała jego czeska i polska wersja.
Zajęłam się stroną techniczną filmu, czyli kamerą, dźwiękiem, montażem, animacją. Oprócz rekonstrukcji wydarzenia historycznego wprost na szańcach, zdjęcia kręciłam również poza akcją, a to czego nie udało się nakręcić, po prostu narysowałam. Byłam współreżyserem filmiku.
Z wykształcenia jest pani fotografikiem, obecnie kończy pani studia malarskie w Instytucie Sztuki UŚ, kocha pani teatr i film. Która z tych dziedzin sztuki jest pani sercu najbliższa?
Każda daje mi dużo satysfakcji, wszystkie wzajemnie się przeplatają i uzupełniają. Najpierw była fotografia, potem wyłonił się film animowany, bo jakoś ciągnęło mnie do ruchu i wykorzystuję w nim fotografie, gdyż robię to metodą poklatkową.
Dlatego że do filmów dużo rysowałam, postanowiłam sięgnąć po pędzle, po farby i zaczęłam zabawę z kolorem. Zatem malarstwo jest najmłodsze, jednak we wszystkich dziedzinach realizuję się przez cały czas i to mi sprawia ogromną przyjemność. To są zajęcia bardzo pracochłonne, ale też wciągające.
Zapytam jeszcze o kolejne prezentacje pani prac na lewym brzegu Olzy. Będą?
Na pewno. Bardzo dobrze się czuję po czeskiej stronie, mam tu wielu znajomych i przyjaciół, nie ma też bariery językowej, bo to są bardzo podobne języki i zechcę tu jeszcze nieraz wystawiać.