O jakim zawodzie marzyła pani w dzieciństwie?
Od dziecka wyobrażałam sobie, że będę na scenie. Chciałam występować dla publiczności. Najbardziej ciągnęło mnie w stronę muzyki, w pierwszym konkursie śpiewaczym brałam udział będąc trzyletnią dziewczynką.
W końcu jednak została pani aktorką…
Po zdaniu matury w gimnazjum zgłosiłam się na aktorstwo musicalowe, bo chciałam połączyć taniec ze śpiewem. Na JAMU do Brna nie zostałam przyjęta, więc postanowiłam podjąć studia aktorskie w Wyższej Szkole Artystycznej w Zlinie. Placówka współpracowała z teatrem w Zlinie, wśród aktorów było sporo nauczycieli, którzy uczyli mnie różnych przedmiotów.
W trakcie studiów we Zlinie zagrała pani gościnnie w dwóch sztukach teatru Městské divadlo Zlín. Jedną z ról była prostytutka w spektaklu Žebrácká opera Václava Havla. Jak pani wspomina swoje początki na deskach teatru?
Bardzo miło. Było to niezmiernie ciekawe doświadczenie, niezwykle interesująca praca. Razem z wielu innymi dziewczynami z uczelni zagrałyśmy konkubiny. Bardzo nas wtedy bawiło, że przygodę z aktorstwem rozpoczęłyśmy od roli prostytutek.
Boryka się pani czasami z tremą? Jak Pani sobie z nią radzi?
Trema pojawia się zawsze. Gdyby jej nie było, to byłoby coś nie tak, w końcu każdy aktor jest zwykłym człowiekiem. Stres pojawia się przed wyjściem na scenę. Kiedy się już na niej jest, to wtedy znika. Każdy ma na tremę swój sposób. Mogą to być pompki, przysiady, seria głębokich oddechów. Czasami sobie podśpiewuję, tańczę, staram się rozluźnić.