Sercem tegorocznych Igrzysk, które odbyły się w dniach od 27 lutego do 3 marca, była Wisła. Zawodnicy z Zaolzia mieli więc blisko i wystawili najliczniejszą drużynę, wśród której nie zabrakło nawet młodych mam z kilkumiesięcznymi pociechami.
„Na Igrzyskach wystartowałam raz lub dwa będąc dzieckiem, teraz wróciłam po latach i muszę przyznać, że to był bardzo dobry pomysł. W czasie moich startów w slalomie i slalomie gigancie naszą córeczką opiekował się mąż, a ja mogłam znów poczuć, jak to jest walczyć o medale”, powiedziała Magdalena Klimek, która z wiślanskiego stoku Nowa Osada przywiozła srebrny i brązowy krążek.
Na podium stanęła również prezes PTTS Beskid Śląski, Halina Twardzik. Wystartowała w slalomie specjalnym i nordic walking. „W slalomie nienajlepiej mi poszło. Przede mną startowało około dwustu zawodników, warunki były więc trudne. Cieszę się, że nie wypadłam z trasy”, przyznała Halina Twardzik. Humor sobie poprawiła w zawodach nordic walking.
„To był bardzo przyjemny wyścig w samym centrum Wisły. Ze złotego medalu cieszę się tym bardziej, że wręczył mi go Adam Małysz, z którym mieliśmy okazję porozmawiać”, dodała Halina Twardzik.
Zawodnicy korzystali z bardzo dobrego zaplecza. Zakwaterowani byli w hotelu z basenami i smaczną polską kuchnią. „Spotkaliśmy Polaków z różnych kątów świata, było naprawdę wspaniale, ale pomimo słonecznej pogody i wesołej aury wisiała nad nami czarna chmura.
Temat wojny na Ukrainie wracał w rozmowach, był obecny w oficjalnych wystąpieniach działaczy z całego świata”, stwierdziła prezes PTTS Beskid Śląski.
„Niech te Igrzyska bedą symbolem pokojowej rywalizacji przyjętej w cywilizowanym świecie. Niech będą wyrazem naszej jedności, wspólnoty. Sercem jesteśmy z narodem ukraińskim a zwłaszcza z Polakami z Kresów”, napisali na stronie wydarzenia organizatorzy ze Stowarzyszenia Wspólnota Polska.
Jak zaznaczyli, odwołanie imprezy nie wchodziło w grę, ponieważ część zawodników wyruszyła na nie przed agresją Rosji na Ukrainę.