Na szczycie góry o wyskokości 921 metrów w niedzielne popołudnie panowała rodzinna atmosfera. Znużeni przybysze pokrzepili się plackami z wyrzoskami albo z gulaszem oraz jajecznicą z 980 jaj. Na gigantycznej patelni gazdy Andrzeja Cieślara z Brennej usmażyli ją Jan (Jónek) Pilch, Edek (Judasz) Wisełka i Karol Cieślar.
„Postanowiliśmy poszerzyć koncepcję spotkania i przygarnąć Wisełków i Pilchów, z którymi regularnie uczestniczyliśmy w turniejach piłkarskich. Pogoda dopisała, w naszym spotkaniu wzięło udział szacunkowo około tysiąca osób. Nie tylko Wisełkowie, Cieślarowie i Pilchowie, lecz także sympatycy tych rodów oraz wędrujący tym szlakiem liczni turyści”, powiedział stojący na czele kilkuosobowego komitetu organizacyjnego Karol Cieślar, który przybył na szczyt góry w towarzystwie żony Aleksandry.
„Kiedyś przyszedłem tutaj z kolegą. Kiedy zobaczyłem te urocze widoki, postanowiłem, że na górze Cieślar koniecznie powinni się spotkać Cieślarowie”, opowiadał Karol Cieślar. Chociaż urodził się w Nydku a obecnie mieszka w Czeskim Cieszynie, korzenie ma w Wiśle.
„Wczoraj złożyliśmy kwiaty przed kamieniem pamięci majora Adolfa Pilcha – mojego wujka. Oddaliśmy również hołd męczennikowi z Gussen Michałowi Cieślarowi – najmłodszemu bratu mego dziadka, który był przedwojennym kierownikiem szkoły w Wiśle”, kontynuował Karol Cieślar.
Celem wydarzenia jest utrwalenie pamięci o historii wielkich wiślańskich rodów. „Chodzi o to, by spotykały się rodziny, by były dumne ze swoich protoplastów, by nikt się nie wstydził, swego nazwiska”, dodał Cieślar.