„Bardzo uwielbiam czerń i biel”

Będąc małym chłopcem, pstryskał zdjęcia na uroczystościach rodzinnych. W chwili obecnej jest Norbert Dąbkowski doświadczonym fotografikiem z ponad 20letnim stażem.

Fotografie Norberta Dabkowskiego można obejrzeć w Teatrze Cieszyńskim. Foto: ba

 Jak rozpoczęła się pana przygoda z fotografią?

Fotografia fascynowała mnie od małego. Będąc dzieciakiem uwielbiałem robić zdjęcia grupom, osobom w trakcie uroczystości rodzinnych. Byłem wtedy przekonany, że robię to dobrze. Pózniej, kiedy wyjechałem za granicę i zacząłem zarabiać, kupiłem sobie lepszy aparat, którym można było zrobić już coś więcej niż tylko pstrykać. Był to fotoaparat cyfrowy, nie było stać mnie na analogową fotografię.

 Kto wtajemniczył pana w świat fotografii?

Czytałem fora internetowe, z internetu nauczyłem się pełno różnych rzeczy, choćby pracy z fleszem. Byłem samorostem. Miałem szczęście, że zostałem członkiem Fotoklubu Jabłonków. Była to dla mnie niesamowita szkoła, która niezmiernie mnie wzbogaciła. Najbadziej fascynowało mnie to, że grupa ludzi robiąca zdjęcie jednej rzeczy, potrafi stworzyć kilkadziesiąt wersji. Tak samo było zresztą w Zaolziańskim Towarzystwie Fotograficznym.

 Co lubi pan fotografować najbardziej?

Portrety i wodę, bawią mnie również abstrakcje.

 Każdy fotografik uwielbia eksperymentować, pan również?

Jak najbardziej. Uwielbiam czerń i biel, bo one wymagają ode mnie kontroli światła. Wzory i kształty są uwydatniane za pomocą światła. To bawi mnie bardzo, jest to dla mnie wyzwaniem.

 Jest może jakieś zdjęcie, z którego jest pan najbardziej dumny?

Owszem. Wybitny czeski fotograf Jindřich Štreit lubiał odwiedzać nasz jabłonkowski Fotoklub, często zapraszaliśmy go na różne wystawy. Czasami chodził po sali komentując jakieś zdjęcie. Przy moim zdjęciu nóg odbitych w kałuży zatrzymał się dwa razy.

 Czym wzbogaciła pana twórczość współpraca z poetą Markiem Słowiaczkiem?

Marek pisywał felietony do Głosu, a ja do większości z nich tworzyłem fotomontaże – żeby wyszło szalono i abstrakcyjnie, żeby nie była to fotografia jednej konkretnej rzeczy. Markowi spodobały się na tyle, że zwrócił się do mnie z prośbą, by w jego następnej książce pojawiły się fotomontaże. Czytając jego teksty, starałem się zrobić fotomontaż, która oddawałaby ducha tekstu. Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie.

 Jakie są pana marzenia związane z fotografią?

Lubię podróżować, chętnie pojechałbym w jakieś ciekawe miejsca i sfotografowałbym jakichś egzotycznych ludzi. Marzy mi się na przykład Nowa Zelandia.

Další zprávy z regionu