Przygodę z akordeonem rozpoczął zaledwie w wieku siedmiu lat. Trzy lata później dołączył do zespołu i po raz pierwszy zagrał dla publiczności. „Będąc małym chłopcem, marzyłem o dwóch rzeczach – chciałem nauczyć się gry na akordeonie i zostać inżynierem. Obie mi się spełniły”, zdradził z uśmiechem Jan Kubeczka. Od wielu lat pracuje w Hucie Trzynieckiej, jest projektantem w spółce córce Strojírny a stavby Třinec.
W 1985 roku założył kapelę szkolną, która od 2006 roku niesie nazwę Gróniczek. „Dzieciaki wyrosły i wyruszyły w świat. Cieszy mnie to, że mogłem je czegoś nauczyć. Kilku moich wychowanków gra w kapeli Bezmiana. Trzech należało do kapeli Gróniczek działającej przy miejscowej podstatwówce w Bystrzycy. Bardzo mi się podoba, jak muzycy z Zaolzia razem współpracują i pomagają sobie nawzajem. Kiedy w jakiejś kapeli któregoś z nich brakuje, poproszą o pomoc kolegę z innej kapeli, by dołączył do nich i zagrał w zastępstwie. I to jest naprawdę świetne”, zaznaczył akordeonista.
Młodzież zaraża bakcylem muzyki prawie od 40 lat. „Chociaż zdrowie już nie to, siły i chęci jak na razie mi nie brakuje. Jeżeli będę mógł pomagać kapelom i zespołom, to nadal będę to robił z wielką przyjemnością – akompaniując albo pisząc nuty”, dodał Jan Kubeczka.