„Chcę się odnaleźć w świecie muzyki“

Pochodzi z muzycznej rodziny. Jej nie żyjący dziadek Józef Wierzgoń był wybitnym dyrygentem, animatorem życia muzycznego na Zaolziu, z muzyką związani są jej rodzice – ojciec Marian, mama Marta oraz brat Michał.

Magdalena Wierzgoń w trakcie akcji charytatywnej Kwiat Morwy. Foto: ba

Nikogo więc nie dziwi, że Magdalena Wierzgoń również złapała muzycznego bakcyla. Jest wokalistką zespołu The Silhouettes i tancerką Zespołu Pieśni i Tańca Olza.

Drzwi do świata muzyki otworzyła pani już w dzieciństwie?
Można tak powiedzieć. Uczęszczałam do szkoły muzycznej, pięć lat grałam na wiolonczeli a jedenaście lat na fortepianie. Od jakiegoś czasu realizuję się jako wokalistka w naszym nowym zespole muzycznym, który powstał kilka miesięcy temu. Pragniemy dotrzeć do naszych rówieśników, którzy na co dzień borykają się z takimi samymi sprawami czy kłopotami.

Jak brzmi jego nazwa?
Początkowo byliśmy zespołem bezimiennym. Zaproponowałam kolegom nazwę The Silhouettes, pod którą zaprezentowaliśmy się na Zlocie w Bystrzycy. Żałuję, że nie mogłam zaśpiewać na tym koncercie. Wykonujemy covery znanych utworów, zamierzamy jednak pójść we własnym muzycznym kierunku i skupić się na własnej twórczości. Rozpoczęliśmy pisać własne utwory, komponujemy własne melodie. Na razie mamy dwa, wkrótce pojawią się kolejne.

Kto oprócz pani wchodzi w skład zespołu?
Marek Szymeczek – gitara elektryczna albo akustyczna, Filip Böhm – gitara basowa, Mateusz Lazar – perkusja i Mateo Rucki – klawisze, śpiew.

Gdzie wystąpi zespół The Silhouettes w trakcie tegorocznych wakacji?
W ostatnią sobotę lipca zapraszamy na Hawaii party w Bystrzycy a 24 sierpnia na Przegląd zaolziańskich zespołów rockowych pt. Rockowani pod gróniami, które organizuje MK PZKO w Milikowie.

Czym się obecnie pani zajmuje?
W ubiegłym roku skończyłam polskie gimnazjum w Czeskim Cieszynie. Pracuję dla stowarzyszenia Musicant w Hawierzowie. Organizujemy cykl koncertów w Hawierzowie i w Ostrawie, opiekujemy się muzykami albo zespołami, które promujemy na rynku muzycznym nie tylko w RC, ale również w Polsce albo na Słowacji. Celem stowarzyszenia jest zaprezentowanie muzyki alternatywnej w wykonaniu wybitnych czeskich (i nie tylko) muzyków na naszym terenie, który na razie jest ubogi w takie właśnie wydarzenia kulturalne. Jesienią organizujemy unikatowe oraz ciekawe koncerty – 19 września Musica Folklorica oraz goście – ZUŠ Leoše Janáčka, Hawierzów, 20 października Iva Bittová a NOCZ Quartet – Barrák Music Club, Ostrawa, 8 grudnia Beránci a vlci 2.0 – Barrák Music Club, Ostrawa. Zdradzę, że to nie wszystko. Poza tym planujemy kolejne trzy koncerty. Słuchacze mogą się spodziewać występu wybitnego muzyka z Iranu oraz wyjątkowego koncertu świątecznego.

Zaistnienie na scenie muzycznej – jest to również pani marzenie?
Na razie nie umiem powiedzieć, z jakim zawodem zwiążę swoją przyszłosć. Staram się odnaleźć w świecie muzyki i zdobyć więcej doświadczeń. Jestem otwarta na wszystkie możliwości. Raczej nie widzę się wyłącznie w roli artysty, bardziej jako producent muzyczny.

Jesienią rozpoczynam studia na Uniwersytecie Masaryka w Brnie na kierunku Muzykologia i Ekonomia. Wierzę, że właśnie te studia pogłębią moją wiedzę w dziedzinie muzyki oraz przestrzeni kulturalnej. Nie chcę zrezygnować z muzykowania, zastanawiam się nad dołączeniem do innych zespołów muzycznych, folklorystycznych, albo na przykład do orkiestry czy chóru akademickiego.

Pani brat Michał jest już obecnie muzykiem z zawodu?
Tak, jest jazzowym perkusistą w czesko-austriackiej kapeli Purple is the Color. Pochłaniają go kolejne projekty – Nikol Bóková Trio; Echo Boomer (Austria); Ještě je (Vladimír Javorský), zespół Baroshi Mariana Friedla – rdzeń projektu Beránci a vlci (nagroda Anděl 2017) oraz 11 podob lásky, zespół D‘Mango.

Zdradzi pani czytelnikom imię ulubionego piosenkarza czy zespołu?
Zazwyczaj nie skupiam się na jednym artyście. Ogólnie lubię słuchać muzyki, która wpada w ucho.

Další zprávy z regionu