Czy marzyłeś kiedyś o tym, że zostaniesz nauczycielem?
Nie marzyłem o tym, nigdy o tym nawet nie myślałem. To był pomysł dyrektora Bogdana Sikory, który zwrócił się do mnie z tą propozycją. A z racji tego, że jestem z Bystrzycą mocno związany i lubię być w kontakcie z dziećmi, zgodziłem się. Uczę w klasach 3., 6. i 9. Te kilka lekcji tygodniowo udaje mi się dobrze dopasować do planu treningowego, który realizuję między innymi w Bystrzycy.
Kim jest zatem Marek Grycz z wykształcenia?
Mam licencjat z polonistyki w zakresie komunikacji zawodowej i fachowej na Uniwersytecie Ostrawskim w Ostrawie.
Czyli masz w kieszeni wykształcenie filologiczne i niebywałe doświadczenie sportowe. Jak oceniasz zapał swoich uczniów do aktywności fizycznej?
Praca z dziećmi mi się podoba, zajęcia z nimi są dla mnie pewnego rodzaju urozmaiceniem moich treningów. Wciąż jeszcze zauważalne są niestety echa przerwy pandemicznej, która zamknęła szkoły i kółka sportowe. Dzieciaki są jednak pozytywnie nastawione do ruchu i są zdyscyplinowane. Lubią przede wszystkim gry zespołowe.
Jesteś wymagającym nauczycielem?
Jestem, ale nie chcę, żeby WF dzieciom i młodzieży kojarzył się z drylem. Uważam, że rola wuefisty polega przede wszystkim na zachęceniu ich do ruchu. Do polubienia sportu w ogóle. Biorę też pod uwagę fakt, że niektóre dzieci nie mają żadnych dodatkowych zajęć sportowych oprócz dwu lekcji wuefu tygodniowo.
A jak wyglądają aktualnie twoje przygotowania do kolejnego sezonu?
Po niedawno ukończonych Mistrzostwach Świata mam miesiąc wolne. Potem ruszymy z przygotowaniami do kolejnego sezonu, który rozpocznie się w marcu od pucharu świata. To będzie bardzo ważny sezon, sezon kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.
Trzymamy zatem za ciebie kciuki! Powodzenia!