W sobotnim kwizie można było sprawdzić nie tylko swoją wiedzę z zakresu sportu czy Śląska Cieszyńskiego. Liczyła się też znajomość etykiet bardziej lub mniej znanych marek piw, zabawek, melodii i dźwięków.
„Do tego typu rozrywki nie da się przygotować. Nie raz trzeba zaufać własnej intuicji i mieć farta. Używanie jakichkolwiek urządzeń elektronicznych jest zabronione”, zapowiadali organizatorzy.
Bawili się mali i duzi, zgodnie z myślą przewodnią imprezy, którą gródeccy pezetkaowcy zorganizowali po raz drugi. Punkty podliczane były na bieżąco, po zakończeniu każdej kategorii. W międzyczasie można było zahaczyć o bufet oferujący kapuśnicę, gródecką pizzę, kołacze, kawę, grzaniec lub coś mocniejszego.
„Przyszłam dziś z paczką kolegów i muszę przyznać, że bawimy się bardzo dobrze. Formuła imprezy jest wciągająca, będziemy chętnie wracali”, powiedziała w trakcie kwizu Kasia Stroka.
Atmosfera na sali była pełna humoru, najbardziej emocjonujące było odgadywanie odgłosów zwierząt. Z grzechotnikiem czy indykiem raczej problemów nie było, jednak w przypadku hipopotama bywało różnie. Przy odczytywaniu prawidłowych odpowiedzi wszyscy parskali śmiechem.
Jeden punkt mniej aniżeli zwycięska drużyna uzyskały Gródecki rekiny oraz Mietlorze.