Z uśmiechem i życzliwością, tak witają panie z Milikowa swoich gości na każdej wystawie. Ostatnia odbyła się przed pandemią.
„Cieszę się, że wystawa w końcu doszła do skutku. Nie skupiałyśmy się na jednym temacie, po prostu chcemy pokazać, co stworzyłyśmy na przestrzeni ostatnich lat”, powiedziała jedna z organizatorek, pani Irena Cieślar.
Techniki, którymi zajmują się miejscowe panie oraz ich sympatycy, są najróżniejsze. Wśród eksponatów znalazły się m.in. ozdoby choinkowe, parchwork, biżuteria, wieńce z szyszek, ale też obrazy.
Wydawać by się mogło, że na tego typu imprezie można spotkać tylko przedstawicielki płci pięknej, ale pozory mylą. „Przyszedłem wesprzeć swoją małżonkę i w dodatku obejrzeć drewniane zegary naszego sąsiada, który wykonuje je od początku do końca sam”, powiedział jeden z miejscowych panów.
Niektórych technik prezentowanych na wystawie klubowiczki nauczyły się wspólnie. „Farbowania jedwabnych szalików i chust przyjechała nas nauczyć pani Renia Siwek z Karwiny-Raju. Ostatnio zapoznałyśmy się z wyrobem różyczek ze wstążki. Bardzo nas to wciągnęło”, powiedziała Irena Cieślar podkreślając, że preferencje co do robótek ręcznych dużo się zmieniły.
„Kiedyś prezentowano duże haftowane obrusy, serwetki i prace szydełkowe, ale te czasy już chyba nie wrócą. Teraz panie szukają nowych technik i zajęć a oferta jest naprawdę spora”, dodaje pani Cieślar. Miejscowy Klub Kobiet działa prężnie, aktualnie zrzesza 19 pań. Na jego czele stoi Ewa Brózda.
„Niedawno do nas dołączyły kolejne koleżanki, z czego bardzo się cieszę. Fakt, iż możemy prezentować swoje prace, jest dla nas bardzo ważny. Oprócz tego, że chcemy pokazać, czym się zajmujemy, chcemy też stworzyć okazję do spotkań przy kawie. Przybyły do nas m.in. koleżanki z klubów kobiet z Milikowa-Pasiek, z Jabłonkowa, Lesznej Dolnej, Karwiny-Raju, Suchej Górnej i Trzyńca-Kanady. Wspieramy się wzajemnie”, powiedziała Ewa Brózda.
Wystawa pt. W wolnej chwili otwarta była w sobotę i niedzielę, w piątek zaś odwiedziły ją dzieci z obu miejscowych szkół.
