Przemysł nie był Świdrowi obcy

W środę 27. stycznia obchodziliśmy 110. rocznicę urodzin Franciszka Świdra, wybitnego malarza i rzeźbiarza z Karwiny. Nikt chyba nie zaprzeczy, że jego dzieła nieodzownie wpłynęły na koloryt zaolziańskiej rzeczywistości.

Jeden z obrazów, na których artysta uwiecznił Hutę Trzyniec, znajduje się w pracowni dyrektora Jana Czudka. Foto: mc

Franciszek Świder był wszechstronnie utalentowanym artystą. Malował, rzeźbił, zajmował się grafiką, tworzył portrety, witraże, projekty etykiet i karykatury. Ilustrował książki Pawła Kubisza „Przednówek”, „Rapsod o Oszeldzie” oraz książkę „Z Adamowej dzichty” Adama Wawrosza.

Jego twórczość ma nie tylko wysokie walory artystyczne, ale też dokumentacyjne. Utrwalił miejca, które przeszły ogromną zmianą lub ich już po prostu nie ma. Mowa m.in. o centrum Cierlicka, które znalazło się pod zaporą czy jego rodzinnej Karwinie.

Artysta wychował się w górniczej kolonii Rajka w pobliżu kopalni Barbara. Nic więc dziwnego, że tematyka przemysłu nie była mu obca. Utrwalił m.in. ciężką pracę górników i hutników. Na jego obrazach i grafikach można zobaczyć m.in. Hutę Trzyniec, koksownię Hohenegger, w której pracował jego ojciec czy koksownię w Łazach. „Tworzył także dla druciarni w Boguminie czy „Strojíren Blansko”, dla których namalował turbinę Kaplana. Jako ciekawostkę podam, że tworzył także na Morawach. W Mikulowie powstała seria prac z piwniczkami winnymi w roli głównej”, przybliżył twórczość Franciszka Świdra jego syn Jan.

W Trzyńcu, na placu Pokoju widnieje Pomnik ofiar faszyzmu. W jego centralnej części można zobaczyć postać hutnika, którego miniatura znajduje się we zbiorach syna artysty. W latach 50-tych Franciszek Świder stworzył serię grafik i obrazów oddających klimat codzienności na stalowni czy walcowni. Ponadto uwiecznił widok na hutę na tle beskidzkich szczytów.

Jeden z obrazów Franciszka Świdra, nad którym pracował wspólnie z Rudolfem Żebrokiem,znajduje się w gabinecie Jana Czudka, dyrektora generalnego Huty Trzyniec, który przyznał, że z twórczością malarza spotkał się po raz pierwszy w „gimplu”. „Więcej na temat artysty dowiedziałem się dzięki jego synowej, Emilii Świder. Obraz, który widnieje w moim gabinecie pochodzi z lat 50-tych minionego wieku i pokazuje dobitnie, jak za te lata zmieniła się huta i jej okolica. Proszę popatrzeć chociażby na ilości dymu lecącego wówczas z kominów”, powiedział Jan Czudek.

Další zprávy z regionu